poniedziałek, 14 maja 2012

Początki

Początki są chyba zawsze trudne.
Od czego powinnam zacząć?
Może od tego, skąd wzięło się szycie w moim życiu i dlaczego taki tytuł bloga.
Szycie w moim życiu prywatnym pojawiło się niedawno, ale w domu było od zawsze.
Moja mama i siostra są z wykształcenia krawcowymi. Tak... zawsze przyglądałam się z ciekawością mamie kiedy szyła i przeciągała nitkę przez różne otwory w maszynie, ale nigdy sama jakoś nie chciałam do tego podchodzić, różne zabiegi wymagające zaszycia, zszycia itp. robiłam ręcznie. Szukając pasji w życiu (doszłam do wniosku, jakiś czas temu, że takowej nie posiadam) zaczęłam szyć. Przed tym kupiłam nowiutką maszynę Lidię Łucznika mając nadzieję, że umiejętność szycia na na niej wyssałam wraz z mlekiem matki.
W związku z tym, że jestem osobą samodzielną, stwierdziłam, że o pomoc nie będę prosić ani mamę, ani siostrę i sama rozpracuję maszynę. Dopóki doszłam do ładu: co, gdzie i dlaczego podłączyć minęło dobre kilka godzin. Ale co tam! Czekało mnie, przekręcając tytuł słynnego serialu "Samo życie", SAMO SZYCIE.
Niestety...
Pierwsze szycie - istny koszmar! Krzywe ściegi, urwana nitka, złamana igła.
Ale to za mną :) Powoli uczę się prosto i dobrze szyć. Już korzystam z pierwszych moich własnych poszewek na poduszki i etui na telefon. Moim marzeniem (na razie!) jest szycie na podstawie Burdy i innych tego typu gazet. Czytam różnego rodzaju poradniki i książki. A oto, co mam na własność:
MAM:
Maszyna Lidia Łucznika

Poradnik Łucznika Proste i modne szycie

Kilka egzemplarzy miesięcznika Burda, nożyce, szpileczki, centymetr krawiecki, "mydełko" krawieckie, igły do szycia ręcznego i maszynowe, kilka różnych stopek i... więcej przedmiotów nie pamiętam, ale co przyszło mi na myśl - chęci do nauki mam aż nadto ;)
Na tym blogu będę zamieszczać swoje sukcesy, ale także porażki. Będę próbować, sprawdzać, analizować i tak dalej. Mam nadzieję, że z korzyścią dla samej siebie i innych osób, które (mam nadzieję) będą śledzić moje poczynania z szyciem.

A może jakieś sugestie dotyczące tego, w co powinnam się jeszcze zaopatrzyć?

7 komentarzy:

  1. Widzę, że blog ruszył pełną parą ! Mam nadzieje, że znajdziesz czas na swoją pasję i będziesz zamieszczać tu SYSTEMATYCZNIE swoje wypociny :) Życzę Ci samych sukcesów, oryginalnych pomysłów oraz ich 100% realizacji !

    P.

    OdpowiedzUsuń
  2. O kolejna szyjąca osoba:) Super, że masz tyle zapału do pracy! A porażki jak porażki - każdy je ma i są potrzebne, aby czerpać z nich wnioski:) Trzymam kciuki - nie poddawaj się, bo szycie przynosi ogrom satysfakcji:) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bez szycia nie ma życia:)!!!!!! powodzenia, radości, samych sukcesów "szyciowych"
    Wygląd samej maszyny nęci... szyjmy więc

    Karambol

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć :)

    już czuje w Tobie bratnią duszę... :)
    ja też zaczynam swoją przygodę z krawiectwem, także mam mamę i siostrę krawcową, które mnie tą pasją zaraziły... moja przygoda wprawdzie zaczęła się po kolejnych frustracjach zakupowych... ale każda siła napędowa jest dobra żeby zacząć :D

    Trzymam za Ciebie kciuki i z pewnością będe odwiedzać.
    Prucie, krzywe ściegi i łamanie igieł... jest mi dobrze znane...

    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiałam się nad kupnem takiej samej maszyny do szycia. Jak się sprawuję? Warto było ją kupić?

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm... ciężko powiedzieć. Ja także zastanawiałam się długo nad wyborem maszyny, ale wydaje mi się, że dobrze zainwestowałam pieniądze. Maszyna ani razu mnie nie zawiodła, jedynie igła mi się raz połamała, ale to z mojej winy. Ja kupiłam ją, bo zaczęłam szyć w ogóle, czyli mój poziom był praktycznie zerowy i chciałam maszynę odpowiednią na początek i ta rolę swoją spełniła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Historia podobna do mojej, u mnie też początki były istnym koszmarem. Nawet maszynę mam tą samą :) 3mam kciuki :D i na pewno będę odwiedzać :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)